Znaki Bożej łaski (1)
Rany Pana - sakramenty - bł. Wincenty Kadłubek
Drodzy bracia i siostry, Czciciele Męki Pańskiej. Z pomocą łaski Bożej, kilka dni temu rozpoczęliśmy Wielki Post. Czas wiary, który jak pisze papież Franciszek wyraża się w przyjęciu Boga i umożliwieniu Mu zamieszkiwania z nami. To otwarcie naszego serca dokonuje się na modlitwie. Naszym czuwaniu, uczestniczeniu i przeżywaniu tajemnicy Misterium Odkupienia człowieka. W tym świętym czasie częściej gromadzą nas duchowe spotkania i składamy cielesne wyrzeczenia. Hojniejszym okiem patrzymy na biedę bliźniego będącego w potrzebie. Modlitwa, post i jałmużna wyzwala nas z ziemskich przywiązań i otwiera na duchowe zjednoczenie z Bogiem.
Posłuchaj całości:
Na tak przygotowany, spulchniony grunt siewca może wyjść i siać ziarno Bożej Łaski. Wspólnota Kościoła czyni to poprzez rekolekcje wielkopostne, nauki formacyjne, czy nabożeństwa pasyjne do których należą gorzkie żale i drogi krzyżowe. Rozważanie Męki Pańskiej od wieków przybliżało człowieka do Misterium Odkupienia i czyniło dusze wrażliwszą i pełną wdzięczności za ofiarę którą dokonał Jezus na drzewie krzyża. Z takim pragnieniem gromadzimy się i my na tych pasyjnych rozważaniach w blasku Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie.
Ten rok jest wyjątkowy dla świątyni w której się znajdujemy. Jubileusz 850-lecia jej istnienia zachęca do refleksji nad tym dziedzictwem. Bo przecież tu, od blisko dziewięciu wieków swoją wiarę wykuwali nasi praojcowie. Z tego wzgórza, niczym woń kadzidła wznosi się do Boga modlitwa. Te mury są niemymi świadkami bolesnych ludzkich doświadczeń jak i radosnych uroczystości. Ta katedra, Matka wszystkich Kościołów naszej diecezji, od wieków rodzi nowe pokolenia diakonów, prezbiterów i biskupów czyniąc ich pasterzami na wzór Jezusa Chrystusa. Ten dostojny Jubileusz jest więc dla nas okazją by wędrując przez wieki dostrzec znaki Bożej Łaski, które On nam daje posługując się człowiekiem. Bowiem w wielu świętych, czy błogosławionych, związanych w mniejszym bądź większym stopniu z naszą bazyliką, Chrystus pozwolił dotknąć swojego oblicza. Często było to oblicze umęczone, zatroskane, krzyżowane przez oprawców. Zawsze jednak z niego płynęło źródło nadziei, siły, odwagi. Bo kiedy człowiek upodabnia się do Chrystusa dźwigającego krzyż, staje się umiłowanym dzieckiem Boga. Na tej drodze, prowadzącej na Kalwarię towarzyszy Maryja, współcierpiąca Matka Boga. Niech więc łaska Boża, Orędownictwo świętych i błogosławionych towarzyszy naszym tegorocznym rozważaniom pasyjnym.
„Żal duszę ściska, serce boleść czuje/ Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje/ Klęczy w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje/ Me serce mdleje.” To pierwsze chwile od których rozpoczynają się ostatnie godziny życia Jezusa. Zanim jednak nastąpiła ta boleść Ogrodu Oliwnego, Jezus spożywa Paschę ze swoimi uczniami. Podczas niej apostołowie są świadkami pełnej troski i miłości katechezy Jezusa. Jak podaje Jan ewangelista, Chrystus wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Ta sytuacja budzi niemałe zdziwienie wśród zebranych. Panie Ty chcesz mi umyć nogi? – zapytał Szymon Piotr. Jeśli Cię nie obmyję, nie będziesz miał udziału ze Mną – odrzekł Jezus. To była wielka lekcja pokory dla Apostołów. Jednocześnie egzemplum ich dalszej posługi. Chwilę później zostaje ujawniony zdrajca. Judasz, którego sercem zawładnął szatan opuszcza wieczernik. Parę godzin później to właśnie on ze zbrojną kohorta przyjdzie do Ogrójca, aby Jezusa wydać Arcykapłanom. Wróćmy jednak do zebranych wokół Mistrza apostołów. Bo oto tam, w swoje dłonie Jezus bierze chleb, następnie kielich napełniony winem i ustanawia sakrament Eucharystii i kapłaństwa. Potwierdzeniem i pieczęcią tych słów staje się Jego ofiara na krzyżu. Przebity bok, ręce, stopy to pięć ran, z których płynąca krew obmyła świat z grzechu. Śmierć Jezusa, która tak naprawdę rodzi życie. Ta pamiątka złożonej ofiary uobecnia się na ołtarzu. Kapłan słowami z Ostatniej Wieczerzy konsekruje chleb i wino, które stają się Ciałem i Krwią Jezusa. Darem życia dla tych, którzy przyjmują Go z wiarą. Misterium Męki Pańskiej w sposób bezkrwawy dokonuje się w tajemnicy każdej Eucharystii.
Podczas konsekracji ołtarza jedną z czynności wykonywanych przez księdza biskupa jest namaszczenie Jego mensy. To na jej powierzchni wyryte jest pięć krzyży, które symbolizują pięć ran Jezusa. Krzyż i ołtarz jednoczą w sobie obecność osoby Chrystusa. Stają się życiodajnym źródłem dla tych, którzy zgromadzeni są wokół nich. Apostoł Jan, Maryja – Matka Jezusa, Maria Magdalena i inne niewiasty były przy krzyżu. Każda Eucharystia jest dla nas zaproszeniem do spotkania z Bogiem. Uczestnictwa w tym misterium, które z krzyża przenosi się na ołtarz. Dotknięcia Jezusa poprzez przyjętą Komunię Świętą. Wpatrując się w mękę Chrystusa, który od Ostatniej Wieczerzy prowadzi nas na Golgotę, warto zapytać o nasze spotkanie z Nim podczas Najświętszej Eucharystii. Przede wszystkim czy moje serce widzi Jego ofiarę miłości? Pełne cierpienia, ludzkiego bólu, bezdusznych oprawców wydarzenia ostatnich godzin z Jego życia? Czy nazbyt często nie przechodzę obojętnie wobec pokarmu jaki jest nam dany w Eucharystii na życie wieczne? Usprawiedliwiając się niedyspozycją, zaśmieconym sumieniem czy inną ułomnością. Chrystus nie stawiał wymagań ani warunków. Znosił obelgi, cierpienia, srogość swoich oprawców.
Tegoroczny cykl kazań pasyjnych w którym odkrywamy znaki Bożej Łaski dziś prowadzi nas do sakramentów. Tych siedmiu widzialnych znaków niewidzialnej łaski, które dają nam życie. Myśląc o sakramentach kierujemy nasz wzrok na ołtarz. Bo one tu się właśnie dokonują. Z wielką wdzięcznością Bogu patrzymy na prezbiterium naszej Bazyliki a w nim ołtarz główny. Choć wiemy, że to miejsce było wielokrotnie przebudowywane, to zawsze stanowiło centrum celebracji. To właśnie konsekracja ołtarza dała początek życiu tej świątyni. Jak przypuszczają badacze historii dokonał tego ówczesny biskup krakowski bł. Wincenty Kadłubek około 1213 roku. Ten szlachetnego serca i zdolnego umysłu człowiek, po zdobyciu gruntownego wykształcenia otrzymuje święcenia kapłańskie. Posługuje na dworze książęcym a następnie obejmuje urząd biskupa krakowskiego. Stawszy się sługą Chrystusowego krzyża dokonuje wiele ważnych reform. Zafascynowany życiem mniszym udaje się do opactwa cystersów w Jędrzejowie, by tam dopełnić swego życia.
Błogosławiony Wincenty, dziś patron naszej diecezji, uczynił tę katedrę domem poświęconym Bogu. Postawiony w niej ołtarz, jest miejscem uobecniania Misterium Odkupieńczej Śmierci Jezusa. Przeżywając poszczególne sakramenty doświadczamy dotyku Boga. Tego, który uzdrawia, wyzwala z grzechu, daje życie wieczne. Dziś kiedy gromadzimy się w to wielkopostne niedzielne popołudnie, wsłuchujemy się w śpiew gorzkich żali. Oczyma wyobraźni widzimy pełną trwogi modlitwę Jezusa w Ogrójcu, brutalne pojmanie, podstępny sąd Kajfasza, padające oszczerstwa. To obraz Jezusowej męki. Cierpienia które wyzwala, leczy naszą duszę ze skutków grzechu. Jak przepowiedział prorok Izajasz: On się obarczył naszym cierpieniem; On dźwigał nasze boleści; On był przebity za nasze grzechy; zdruzgotany za nasze winy. Czy widząc pokusę, która czai się u drzwi naszej duszy, mamy w sercu obraz Chrystusa umęczonego? Tego, któremu każdy nasz grzech, a szczególnie ciężki, jest pełną agresji ręką okrutnego żołnierza?
Moi drodzy, dobrze wiemy, że niejednokrotnie życie okaleczyło nas duchowo. Skutkiem grzechu pierwszych rodziców ulegamy podszeptom zła. Pokusy niczym złudzenia optyczne, bawią nas swoją atrakcyjnością. Dopiero kiedy zobaczymy, jak wielką szkodę wyrządziły, rozpaczliwie szukamy ratunku. Choroby ludzkiej duszy wołają o pomoc lekarza. Tego, który potrafi je nazwać i uwolnić lekarstwem łaski.
Treść ewangelii obrazuje nam jak wielu chorych i cierpiących uzdrowił Jezus. Widząc tłumy litował się nad nimi, bo byli jak owce nie mające pasterza. Czyż ten obraz nie identyfikuje współczesnego człowieka? Oddanego atrakcjom tego świata. Zamkniętego w czterech ścianach swego dorobku. Pozbawionego empatii i miłości. Korzystającego z coraz to nowych osiągnięć techniki a tak naprawdę pogrążonego w samotności i rozpaczy. Ratunku nie znajdzie on w medykamentach tego świata. Jedyne ocalenie w Chrystusie. Biblijnym dotknięciu się frędzli Jego płaszcza jak to uczyniła kobieta cierpiąca na krwotok. To ona, udręczona cierpieniem, przedziera się przez tłum i ostatkiem sił zdołała uchwycić skraj Jezusowej szaty. Wówczas, jak podaje ewangelista Marek została uzdrowiona ze swej dolegliwości.
Bracia i siostry i nam trzeba zapragnąć tego spotkania z Jezusem. Dotknięcia się choć fragmentu Jego płaszcza, aby zostać uzdrowionym. Aby w naszą duszę wróciło życie. Wpatrzeni dziś w pięć ran Jezusa, kierujemy duchowo wzrok na ołtarz naszej świątyni. Bo to właśnie tu dokonuje się nasze uzdrowienie. Moc męki Chrystusowej wypływa z tego miejsca. Mocą sakramentów świętych leczy nasze poranione grzechem dusze. Każdy z nich, jest znakiem Bożej Łaski i przeprowadza nas ze śmierci ku życiu, z grzechu ku cnocie, z rozpaczy ku nadziei. Dlatego tak ważne jest aby, droga sakramentalna była drogą naszego codziennego życia. Spotkania w której ułomna ludzka natura doświadcza życiodajnej mocy Boga.
Stając na Golgocie widzimy życiodajną moc tej ofiary. Przede wszystkim w dialogu Chrystusa z Dobrym Łotrem. Ten będący na krzyżu po prawej stronie Jezusa człowiek był złoczyńcą. Wybrał w swoim życiu drogę zła. Miał tego świadomość. Choć wykrwawiony, oddychający z trudem, potrafił przyjąć konsekwencję swego postępowania. Nie przeklinał Rzymian, nie przeklinał Boga. Okruchy sumienia skłoniły go do skruchy. Zatraciwszy życie ziemskie, chce ocalić to wieczne. W dialogu z Jezusem mówi znamiennie słowa: Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Dzięki nim przybliża się do źródła życia, które płynie z krzyża Chrystusa. Ta szczera skrucha, to dotknięcie ran Jezusa. Z nich wypływa życiodajna krew samego Boga. Choć za chwilę dla nich wszystkich Wzgórze Golgoty stanie się miejscem kaźni, to jakże pełne nadziei i ocalenia brzmią słowa Jezusa: Powiadam Ci, dziś ze Mną będziesz w raju.
Moi drodzy. Nigdy nie wolno nam zapominać, że źródłem łaski Bożej jest krzyż Chrystusa. Bo to z Jego odkupieńczej śmierci rodzi się nowe życie. Wydarzenia ze Wzgórza Kalwarii były poprzedzone drogą krzyżową naszego Mistrza. Dlatego i my chcąc czerpać życie przybliżamy się do Krzyża Jezusa idąc własną, codzienną drogą krzyżową. Jest ona nieporównywalnie inna od tej, która szedł Chrystus ulicami Jerozolimy. Jednakże i my zanim tą drogą wyruszymy musimy zadać sobie pytanie. Czy jestem gotów przyjąć krzyż który niesie życie? Ten codzienny, z przymuszoną pomocą Szymona, z przypadkowo napotkaną Weroniką, z pełnym agresji krzykiem oprawcy a także cichą, milczącą, wierną obecnością Matki. Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w Ogrodzie Oliwnym. Gdy w ciszy szumiących drzew, uklękniemy obok modlącego się samotnie Jezusa, by wraz z Nim powiedzieć słowa: Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie.
Bez wątpienia siłę ku temu dają nam sakramenty święte. Te nasze codzienne bądź uroczyste znaki Bożej obecności. Wytrwale pielęgnowane, mądrze układane czynią nasze życiem domem na skale. Gdy przyjdzie życiowy wicher, niespodziewana burza, nie będziemy opuszczeni, lecz w Nim znajdziemy schronienie.
Panie Jezu, ukryty w Najświętszym Sakramencie, dziękujemy Ci za dar Twojego krzyża. Mocą Twojej zbawczej męki dokonało się odkupienie świata. Z Twoich pięciu ran narodziło się nasze życie. Dziś ołtarz każdej świątyni jest źródłem, które przez sakramenty dociera do naszej duszy. Dziękujemy Ci, za dar tej jubileuszowej Katedry, za osobę bł. Wincentego Kadłubka, który uczynił to miejsce Twoim domem. Świadomi ludzkich ułomności, zanurzamy się w Twojej męce, prosząc ocal naszą dusze. Aby po trudach ziemskiego pielgrzymowania mogła dostąpić życia w Twojej obecności. Amen.