Znaki Bożej łaski (3)
Kielecka droga krzyżowa - pokuta - św. Karol Boromeusz
„Duszo oziębła czemu nie gorejesz?
Serce me czemu całe nie truchlejesz?
Toczy Twój Jezus z ognistej miłości
Krew w obfitości”
Drodzy bracia i siostry, czciciele Męki Pańskiej. Na wspólnej modlitwie gromadzi nas nabożeństwo Gorzkich Żali. Przychodzimy z sercem pełnym pokory i wdzięczności Bogu za dar odkupieńczej męki i śmierci Jezusa. Oczyma wiary widzimy Chrystusa cierniem koronowanego, który bierze krzyż na swe ramiona. Ulicami Jerozolimy przeciska się między pełnymi agresji oprawcami a wrzeszczącym tłumem. Jego serce oddane woli Ojca, mobilizuje umęczone ciało, by wytrwało w tej drodze na wzgórze Golgoty. Jeszcze parę godzin temu był z gronem dwunastu dając im pełną miłości katechezę Ostatniej Wieczerzy. Czy to wówczas Twój głos Piotrze mówił: Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nie zwątpię? Czy chwilę później to twoje kroki Judaszu słychać w delikatnym szumie drzew Ogrodu Oliwnego? A ty Jakubie, synu Zebedeusza, którego matka prosiła o chwałę nieba, czy nie pragnąłeś być zawsze przy swoim Mistrzu? Jako najwierniejszy przyjaciel został Jan. W chwili próby jest przy Jezusie do ostatnich godzin Jego życia.
Śladami drogi krzyżowej podąża i Matka. Jak każda kochająca jest zawsze przy swoim dziecku. Jak głębokie znamię wyciskają w niej słowa proroka Symeona: Twoją duszę miecz przeniknie. Widząc srogość oprawców, boleść Syna, dotykając Najdroższej Krwi, która została na bruku Jerozolimskiej ulicy, miecz boleści przeszywa jej serce. Gdy w stacji czwartej spotyka się wzrok Matki i Syna, Jej cicha, bezradna obecność staje się pełnym miłości Tak, które prowadzi Jezusa na Wzgórze Kalwarii. Czy On, Syn Boży, srogo biczowany, cierniem ukoronowany zasłużył na ten los? Na Żydowski wyrok śmierci: Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj! Na obojętność przechodniów, którzy jeszcze parę dni temu słali przed nimi swe płaszcze wołając: Hassana Synowi Dawidowemu? A świadkowie licznych cudów, uzdrowień, wskrzeszeń czy zatracili to, co widzieli? Panie Jezu, Ty wziąłeś na swe ramiona ponadludzkie cierpienie. Bóg oddał się w ręce ludzi. Oni wziąwszy fałszywych świadków, cierniową koronę, srogi bicz obdarli cię z godności i życia. My swoimi grzechami, przykładamy gwoździe i włócznie do Twego Najświętszego Ciała. Dlatego też jedyną drogą, by uprosić Twoje zmiłowanie, nad naszą nędzą i grzechem jest pokuta. Ta droga, która prowadzi do Twojego Miłosierdzia. Ta droga znaczona śladem Twojej odkupieńczej Krwi.
Moi drodzy, w tegorocznych rozważaniach pasyjnych poprzez znaki Bożej Łaski prowadzą nas święci i błogosławieni. Ci którzy byli związani w mniejszym bądź większym stopniu z dziedzictwem naszej Jubileuszowej Katedry. Mamy przed oczyma błogosławionego Wincentego Kadłubka, który jako biskup krakowski najprawdopodobniej konsekrował tę świątynię. Ołtarz Kościoła i Krzyż Golgoty złączone przez pięć Najświętszych Ran rodzą życie, którego siły doświadczamy w sakramentach świętych. Święty Stanisław ze Szczepanowa, patron naszej diecezji, przypomniał nam o wartości dobra wspólnego. Żadna ludzka władza nie może deprawować sumień, niszczyć Ojczyzny i Kościoła. Przestrzeni, które wychowują, kształtują, bronią godności człowieka. Wspólnota Kościoła jest znakiem Bożej Łaski w której doświadczając obecności Chrystusa, otwieramy swoje serce, na radości i troski ludzi wokół nas.
Dzisiejszym rozważaniom pasyjnym towarzyszy św. Karol Boromeusz. Biskup Mediolanu, który żył w XVI wieku. Jego osoba związana jest z dziedzictwem naszej Katedry przez wydarzenie, które miało miejsce w 1622 roku. Mianowicie przez ówczesne ziemie Polski przetoczyła się epidemia tak zwanego „morowego powietrza”. Zarazy, która dziesiątkowała mieszkańców wsi i miast. Widząc jedyne ocalenie w Bogu, ówczesny biskup Marcin Szyszkowski złożył ślub, iż jeśli, za wstawiennictwem św. Karola Boromeusza, złe powietrze ustąpi, ominie Kielce, wystawi kościół dedykowany ku temu świętemu. Łaską Bożą tak też się stało. Gdy morowa zaraza wygasła, biskup Szyszkowski przystąpił do realizacji swojego zobowiązania. W ciągu czterech lat wybudowano świątynię. Wówczas została również ufundowana droga krzyżowa, która do dziś prowadzi od Kieleckiej Katedry na Karczówkę. To właśnie drogą tych stacji niesiono relikwię św. Karola do nowo powstałego kościoła na wzgórzu poza miastem.
To XVII wieczne wotum wdzięczności Bogu, jest dziś dla nas świadectwem ale i lekcją wiary. Katechezą, że jedyne ocalenie w Bogu. Nasze opamiętanie, przebłaganie i zawierzenie jest drogą do Jego miłosierdzia. Tej łaski, która zawsze leczy ducha ale i często daje powrót zdrowia. Idąc tą drogą zawierzenia mieszkańców Kielc, przenosimy swoje serce do wydarzeń z ulic Jerozolimy. Umęczony Jezus bierze ciężki krzyż. Kolejne upadki, brutalni oprawcy, złość i wściekłość tłumu. A pośród nich obecność Matki, pomoc Szymona, odwaga Weroniki. Odwieczna walka dobra i zła. A pomiędzy Chrystus, dźwigający grzechy ludzkie na wzgórze Kalwarii. Za chwilę żołnierze gwoźdźmi i włócznią przeszyją Jego Ciało. Oby się me serce, we łzy rozpływało. Że Cię mój Jezu sprośnie obrażało! Żal mi, ach żal mi, ciężkich moich złości. Dla Twej miłości - śpiewamy dziś rozważając trzecią część Gorzkich Żali. Czy te słowa dotykają naszego serca? Otwierają oczy na nasze grzechy? Te ludzkie ułomności, które niczym korona cierniowa wciskają się w skroń Jezusa? Trzeba i nam uczyć się nawrócenia. Wielkopostnej przemiany serca. Pokuty, która jest znakiem Bożej Łaski.
Zgłębiając Pismo Święte, widzimy osobliwość ludzkiej natury. Z jednej strony jest ona pełna dobroci, poświecenia, wierności Bogu. Ale też i skłonna do ulegania podszeptom grzechu. Dlatego ilekroć człowiek oddalał się od Stwórcy, Bóg posyłał proroków, którzy wzywając do pokuty ratowali ludzkie życie od zagłady. Na kartach Starego Testamentu widzimy Mojżesza prowadzącego Naród Wybrany przez pustynię, Natana chcącego ocalić króla Dawida czy też proroka Jonasza posłanego do mieszańców Niniwy. Każdy z nich jest głosem Boga, który mówi: Nie chcę śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie. Z tymi słowami proroka Ezechiela, stajemy na progu Nowego Testamentu. Widzimy Jezusa, którego nauka i czyny są pełne troski i miłości. On, który wobec ludzkiej ułomności, grzechu nigdy nie przechodzi obojętnie. Widząc cierpienie i pełne skruchy serce wołające o pomoc, pochyla się nad trędowatymi, chorymi, opętanymi przez sidła grzechu. Pełne miłości słowa: Nikt Cię potępił? I ja cię nie potępiam idź i nie grzesz więcej są dotykiem Boga wobec swego dziecka. Pełnym wesela spotkaniem miłosiernego Ojca z marnotrawnym synem. Troskliwą pieczą pasterza nad zagubioną owcą czy radością kobiety, która znalazła zagubioną drachmę. Zestawiając ten obraz Jezusa, który miłuje się w ludzkim nawróceniu, z wydarzeniami podczas drogi krzyżowej, warto zapytać o nasze życie. To historia powrotów do Ojca, pisana skruchą i pokorą czy uosobienie oprawcy, który grzechami kaleczy umęczone Ciało Jezusa? Łatwiej w rachunku sumienia przychodzi mi żałować za swoje grzechy, czy obrzucać innych winą?
Bracia i siostry! Dziś, kiedy śpiewem Gorzkich żali idziemy z Jezusem drogą krzyżową, warto zobaczyć nasz współudział w Jego bolesnej męce. Nasze nałogi, złości, uprzedzenia, które On dźwiga na swoich barkach. Nasze zdrady, kłamstwa, niewierności, które niczym gwoździe przekuwają Najświętsze Ciało. A On, Jezus Chrystus, doświadczywszy tak wielkiego cierpienia i opuszczenia, w pokorze i odwadze, niesie grzechy świata na wzgórze Kalwarii. Ogromna miłość Boga i ludzka nieprawość zostają położone na jednej szali. Ramiona krzyża przyjąwszy odkupieńczy dar męki Jezusa, wskazują na triumf miłosierdzia nad sprawiedliwością, zbawienia nad potępieniem, życia nad śmiercią. By również naszym udziałem stały się słowa proroka Izajasza: Ja stworzyłem i Ja noszę, Ja dźwigam i Ja ocalam – mówi Pan.
Odrodzeni do życia Łaską Bożą nie możemy zapomnieć jak wielką ofiarą zostaliśmy wykupieni. Świadomość naszych ułomności i skrucha serca prowadzą do pokuty. Tej drogi na której konkretne czyny, wyrzeczenia przybliżają do Boga i porządkują nasze wnętrze. Następstwem tak podjętych kroków, jest odwrócenie się od grzesznego stylu życia i rozpoczęcie nowego, uświęconego i całkowicie oddanego Bogu. To znaczy życia zgodnego z prawami ewangelii. Na tym polega pełnia wolności. Pokuta odwraca nas od zła, a wówczas Bóg może zacząć działać w naszym życiu.
Moi drodzy. W ostatnich godzinach Chrystusa byli przy Nim najwierniejsi. Jak podaje św. Jan: A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena. Serce Matki pełne miłości, jak i osób, które wiele zawdzięczają Chrystusowi, wytrwały do końca. Do tej grupy należy Maria Magdalena. Przełomowym momentem jej życia było spotkanie Jezusa. Bo to właśnie On uwolnił ją spod władzy siedmiu złych duchów. Jak podaje ewangelista Łukasz od tej chwili wraz z innymi niewiastami, wędrowała śladami Jezusa przysłuchując się Jego nauce. Jej serce, uwolnione Łaską Bożą, nie stało się znów siedliskiem zła, lecz pociągnięte Bożym Słowem odrodziło się do nowego życia. Uświęconego, wiernego i oddanego Bogu. A przecież jak łatwo człowiek wraca do dawnych dróg. Nałogów, grzechów których korzenie po czasie znów się odradzają. Maria z Magdali wybrała Słowo Jezusa. Drogę nie łatwą, wymagającą, na której nieraz przychodzi zmagać się ze swoimi wadami. W tej drodze, by wytrwać do końca, aż po krzyż, trzeba być odważnym, zahartowanym przez pokutę. Nie pozwolić by pokusa na nowo zasiała w nas ziarno zwątpienia i odejścia od Boga. Jak wierne było jej życie, pokazują wydarzenia po śmierci Jezusa. To właśnie ona jest w gronie niewiast, które jako pierwsze przyszły w poranek Zmartwychwstawania do grobu Jezusa. Wdzięczność za odrodzone życie przemienia się w pamięć, której nawet wielki kamień od grobu nie jest w stanie przysłonić. Nagrodą za wierność jest spotkanie ze Zmartwychwstałym Jezusem. Niewiasto czemu płaczesz? Kogo szukasz? Maria szukała tego, który jej śmierć duchową przemienił w życie, rozpacz grzechu w nadzieję dobra, lęk cierpienia w odwagę krzyża.
Przy krzyżu Chrystusa wytrwali najwierniejsi. Jak podają kroniki z XIX wieku, mieszkańcy Kielc wiernie odprawiali nabożeństwa drogi krzyżowej według stacji prowadzących na Karczówkę. Ta forma pokuty, oczyszczała ich serce i przybliżała do Boga. Dziś tą drogą również i my przechodzimy rozważając poszczególne stacje Męki Pańskiej. Zagłębiając się w ogrom zbawczego cierpienia Chrystusa podejmujemy refleksję nad naszym życiem. Czyniąc pokutę odwracamy się od podszeptów szatana i dążymy do dobra. By nasze serce, oddane Bogu, miało odwagę wytrwać i zjednoczyć się z krzyżem Chrystusa.
Moi drodzy dziś, kiedy widzimy pokutę jako znak Bożej Łaski, warto zapytać o nasze życie duchowe. Czy jest w nim miejsce na wyrzeczenia, praktyki pokutne, zjednoczenie z męką Chrystusa? Nie tylko wtedy, gdy życie da o sobie znać. Ale w tej codzienności, naszych radości i trosk. Czy moje serce oczyszczone z grzechu ma odwagę zawalczyć o życie w Łasce? O to, by nie wracać do zgubnych nałogów lecz podjąć walkę o świętość swojej duszy?
Panie Jezu, obecny w Najświętszym Sakramencie. Dziękujemy Ci za dar Twej Odkupieńczej Męki. Widząc ogrom Twego cierpienia i miłości, w pokorze serca prosimy: Przebacz nam nasze grzechy. Ucz pokuty, która jednoczy z Twoją Męką. Nasze skruszone serce niech będzie Twoim domem. Dziękujemy Ci za dar św. Karola Boromeusza. Jego relikwie jako pierwsze w uroczystej procesji przemierzyły stacje XVII wiecznej kieleckiej drogi krzyżowej, zachowanej do dziś. Św. Karolu chroń nas od nieszczęść i chorób. W sytuacji epidemii ucz jak z oddaniem służyć bliźnim. Prosimy Cię Jezu, aby nasze serca nie zatraciły wartości pokuty. Ucz przyjmować krzyż codziennych wyzwań, aby On przybliżał nas do Ciebie. Byśmy z Tobą umierając, rodzili się do chwały Zmartwychwstania. Amen
Zobacz też: https://www.facebook.com/KatedraKielceTransmisje/videos/837310883489838