Mieczysław Jaworski urodził się 29 lipca 1930 r. w Morawicy k. Kielc w wielodzietnej rodzinie Jana i Stanisławy ze Stramskich. Dwa lata później rodzina przeniosła się do Włoszczowy, gdzie ojciec rozpoczął pracę w folwarku Niemojewskich na Podzamczu. O początkowych latach swego życia bp Mieczysław Jaworski opowiadał tak: „Miasto mojego dzieciństwa i młodości to Włoszczowa. Choć urodziłem się w Morawicy, Włoszczowę uważam za miasto, w którym ukształtowały się początki mego życia. […] Kiedy rodzice szli do pracy, opiekowała się mną często babcia Marianna Stramska, która w czasie jej ulubionych spacerów nad stawem nauczyła mnie całego różańca. Ona też pierwsza uczyła mnie głoszenia kazań. Szliśmy razem do kościoła, a w drodze powrotnej zmęczona siadała na pniu, który do dziś pamiętam i mówiła: „Wnuczku, powtórz, co dzisiaj ksiądz mówił na kazaniu. Tylko dokładnie”. Nie mogłem pomijać nawet szczegółów, bo babcia miała doskonałą pamięć. Z domu z Podzamcza do kościoła jest prawie półtora kilometra”.
Po ukończeniu nauki w szkole podstawowej, w czasie okupacji odbywanej częściowo na kompletach, od 1945 r. Mieczysław kontynuował naukę w Gimnazjum i Liceum im. św. Stanisława Kostki w Kielcach. Kiedy utworzono Gimnazjum i Liceum we Włoszczowie, wrócił do swojego miasta. Gdy w szkole nastały czasy komunistycznej ideologii, dyrektor włoszczowskiego liceum polecił Mieczysławowi zdjęcie krzyża ze ściany sali lekcyjnej. Ponieważ nie wykonał polecenia, został wyrzucony z klasy i musiał opuścić włoszczowską szkołę. Po tzw. małej maturze przeniósł się do szkoły katolickiej w Kielcach. Po dwóch latach nauki jako eksternista uzyskał świadectwo maturalne i w 1950 r. wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach.
Po ukończeniu nauki w seminarium, 17 czerwca 1956 r., z rąk bp. Franciszka Sonika otrzymał święcenia kapłańskie. W 1960 r. został skierowany na studia z zakresu teologii moralnej na KUL. W 1963 r. władze PRL nie udzieliły mu paszportu pomimo skierowania go na dalsze studia teologiczne do Rzymu. Został mianowany wykładowcą teologii moralnej w seminarium kieleckim, a niedługo potem jego wicerektorem.
W 1979 r. otrzymał nominację na proboszcza parafii katedralnej w Kielcach. W okresie pracy w katedrze szczególną uwagę zwrócił na ożywienie nabożeństwa do Matki Bożej Łaskawej, rozwijał duszpasterstwo charytatywne i wprowadził praktykę całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu. Po powstaniu niezależnego związku zawodowego, udzielał się jako kapelan regionu Solidarności, w czasie stanu wojennego odwiedzał internowanych i ich rodziny, a biedni i potrzebujący otrzymywali od niego pomoc materialną i duchową. Zapraszał do parafii katedralnej ludzi z kręgów kultury chrześcijańskiej, którzy głosili prelekcje na aktualne wówczas tematy.
Dnia 10 maja 1982 r. Jan Paweł II mianował ks. Mieczysława Jaworskiego biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej. Nominat za swoje hasło przyjął słowa „Kochać miłosierdzie”. Święcenia otrzymał z rąk ówczesnego biskupa kieleckiego Stanisława Szymeckiego, a współkonsekratorami byli bp Edward Materski, ówczesny biskup sandomiersko-radomski i bp pomocniczy kielecki Jan Gurda. Przez pewien czas bp Mieczysław Jaworski pełnił nadal obowiązki proboszcza parafii katedralnej; był to okres, w którym niejednokrotnie musiał stawać w obronie pokrzywdzonych i opiekować się potrzebującymi.
Na pierwsze lata jego biskupiej posługi przypadł protest młodzieży w obronie krzyży zdjętych z klas w Zespole Szkół Zawodowych we Włoszczowie, trwający od 3 do 16 grudnia 1984 r. Biskup prawie każdego dnia jeździł do rodzinnego miasta, odprawiał msze w tamtejszym kościele parafialnym, głosił kazania do tłumnie gromadzących się wiernych, podtrzymując na duchu młodzież i solidaryzującą się z nią społeczność miasta. Przepowiadając jako pasterz bardzo łatwo docierał do serc słuchaczy, ponieważ promieniująca z niego radość, pogoda ducha i poczucie humoru zjednywały mu zaufanie wiernych.
Specjalne miejsce w życiu bp. Mieczysława Jaworskiego miała Piesza Pielgrzymka Kielecka na Jasną Górę. Był jej przewodnikiem od początku aż po ostatni rok swego życia. Przez ponad 30 lat brał również czynny udział rekolekcjach dla maturzystów. Kontakt z młodymi był dla biskupa Mieczysław zawsze czymś niezwykle ważnym. Tym, co wprawiało w zdumienie słuchaczy biskupa była znajomość polskiej poezji. Kochał literaturę, a poezję właśnie najbardziej. Znał na pamięć jej długie stronice i recytował je przy różnych okazjach.
Ukochanym miejscem biskupa było Seminarium Duchowne w Kielcach. Często powtarzał, że jest to „serce jego serca i dusza jego duszy”. Mówił o nim: „Wracam często myślą do czasów przeżytych w seminarium. Wyznaję szczerze: tak, to były moje najpiękniejsze lata. Towarzyszyłem młodym ludziom w ich drodze do kapłaństwa jako prefekt, wykładowca i wicerektor. Starałem się kształtować ich umysły, ale będąc z nimi wspierałem ich modlitwą, dobrą radą i obecnością. Dziękuję Bogu za ten czas, dziękuję za życzliwość wychowanków, którzy dziś na różnych placówkach w diecezji wspólnie podejmują trud odpowiedzialności za Kościół. Przekonałem się też, że prawdziwe jest powiedzenie, iż przebywając z młodymi zachowuje się młodość ducha i radość serca”.
Pracowite życie bp. Mieczysława Jaworskiego zakończyło się niespodziewanie 19 sierpnia 2001 roku. Jego pogrzeb, odbywający się na Placu Jana Pawła II obok kieleckiej Bazyliki Katedralnej zgromadził się tysiące uczestników. Jego ciało złożono w grobowcu biskupów pomocniczych na Cmentarzu Starym w Kielcach. Jan Paweł II na wiadomość o jego śmierci napisał: „Biskup Mieczysław pozostanie w mojej pamięci jako człowiek pełen Bożej radości i dobroci. Dzięki serdecznej życzliwości dla ludzi potrafił z apostolskim zapałem dawać świadectwo o Bożym miłosierdziu – zgodnie ze swym biskupim zawołaniem: Diligere misericordiam. […] Z nauką miłosierdzia Bożego płynącą z krzyża szedł z posługą biskupią do diecezjan kieleckich, do spragnionych Chrystusa daleko poza ziemią rodzinną”.
Swoje życie i swoją posługę biskup Mieczysław sam tak podsumowywał: „O czym marzę? Przez te wszystkie lata po wielu rozmowach z ludźmi, przeczytanych książkach, a nade wszystko przez kontakt z Pismem świętym, przez modlitwę i życie sakramentalne zrozumiałem to, co dla nas wszystkich jest oczywiste, że największa jest miłość, a jej szczytem jest Boże miłosierdzie. […] Marzę, byśmy tę miłość miłosierną odkryli w Kościele, który jest naszą Matką i który trzeba kochać do końca swych dni. Wyznaję za św. Piotrem: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham”.
opr. ks. prof. T. Gacia